Święta Bożego Narodzenia. Jedni z
nas je wielbią, inni – nienawidzą.
Kiedy zapytamy przeciętnego
przechodnia na ulicy: z czym mu się kojarzą święta, zapewne
odpowie między innymi: prezenty, choinka, opłatek, ozdoby, zapach
cynamonu, mandarynki. Wymieniać tu by jeszcze wiele, bo skojarzeń
może być naprawdę sporo.
Święta mają swoje zalety, ale też
i wady. Nie raz odczuwamy, że atmosfera jest nieco sztuczna, jakby
ulepiona z jakiegoś fałszu. Cały ten rodzinny spokój jest tylko
jedną, wielką ściemą. Ale zadajmy sobie podstawowe pytanie:
Czy my jesteśmy prawdziwi?
Może również zakładamy maskę i
dołączamy do tej całej maskarady. Może nie dajemy z siebie
wszystkiego. Może sami nie jesteśmy szczerzy wobec innych. Może
sami nie wierzymy już, że istnieje coś takiego jak prawdziwość.
A przecież święta polegają na tym,
aby otworzyć te zardzewiałe, twarde serca na innych, na swoich
bliskich, przyjaciół, rodzinę, a nawet wrogów. To ten czas, gdy
możemy z nimi spędzić trochę wolnego czasu, którego z każdym
dniem nam ubywa. I może nie zawsze jest pięknie, i może nie zawsze
się dogadujecie, i może nie darzycie sympatią... Ale. No właśnie,
ale. W życiu nie chodzi tylko o to, aby być pamiętliwym za
całe zło, które ktoś nam wyrządził. Owszem, nie można być
łaskawym, bo jak ktoś kiedyś mądrze powiedział: jeśli masz
miękkie serce, musisz mieć twardą dupę.
I zaczynając od tego ale
trzeba pamiętać, że świat należy zmieniać od siebie. To TY
możesz być lepszym człowiekiem. Już teraz, już dziś, już
jutro. Z każdym dniem możesz udoskonalać siebie i przez to możesz
mieć wielki wpływ na innych.
O wszystkim decydujesz Ty sam.
Ty sam możesz zmienić wiele.
I kiedy zaczniemy od siebie, od tej
małej jednostki, poczujemy, że na tym polega życie. I z tym
wszystkim wróci dawna magia świąt. Bo damy coś od siebie innym.
Tak po prostu. Bezinteresownie.
Bo przecież każdy uśmiech zasługuje
na odwzajemnienie.
Od Autorki: Święta coraz bliżej, a mnie natchnęło na taki krótki tekścik. Refleksje przedświąteczne czas zacząć.
Święta to qpa.
OdpowiedzUsuńA tak nie śmieszkując, serio ich nienawidzę. Całym sercem nawet, rzec można. Nie mówię, że nie udziela mi się świąteczna atmosfera. Że nie lubię oglądać tych cudeniek w sklepach, że denerwują mnie świąteczne piosenki i inne takie. Ale moje święta nigdy nie były udane, kompletne, przyjemne.
Zgadzam się z Tobą, Sasamka. Trzeba zacząć od siebie. Dlatego będę dalej je sobie nienawidzić, aż do momentu, kiedy będę je spędzać z własnymi dziećmi i mężem. Kiedy to będę w stanie scalać to wszystko, co nigdy nie trzymało się kupy. Wtedy pewnie na nowo je pokocham i wypełnię się po czubek głowy tym świątecznym duchem, którym będę zarażać.
U mnie od dawna święta nie są prawdziwe. Jestem do nich bardzo neutralnie nastawiona, ale mimo wszystko mam do nich jakąś cholerną słabość.
UsuńMATKA MAJKA, TEGO BYM SIĘ OBAWIAŁA XDD <3