2016/09/05

#Kruche pożegnanie

#Kruche pożegnanie

Dla pana I.
To było coś lekkiego. Jak mgła. Jak rosa na trawie o poranku. Jak pocałunek dziecka. Coś, co sprawiało, że unosiłam się w powietrzu. 
Teoretycznie to nic mi nie dałeś. Tylko kilka spojrzeń, tylko kilka słów, tylko kilka gestów. A jednak zdołałam się tego uchwycić. Podarowałeś mi więcej niż ktokolwiek inny. Bo dałeś mi szczęście.
I choć wielką skruchę czuję, wiem, że powinnam należycie się pożegnać. To nie zasłuzyło, aby odejść od tak, bez słowa żegnam. To zasłużyło na poświęcenie chociaż chwili. Tak jak Twoje spojrzenie, które przez tę chwilę poświęcało mi całą uwagę.
Chciałabym jeszcze raz podziękować, bo wyzwoliłeś we mnie życie. Ale nie ma nic trwałego, kiedyś musiało się to skończyć. Proszę więc przyjmij te słowa pożegnania.
I choć byłeś kimś, bez kogo nie potrafiłam funkcjonować, teraz nauczyłam się bez Ciebie żyć. I to tylko dzięki sile, jaką mi dałeś, inaczej bym sobie nie poradziła.
Dlatego dziękuję za ten ciepły wiatr w moim życiu, którym byłeś. Ja swoje zrobię w dalszej drodze, niestety już bez Ciebie.
Ale życzę Ci jak najlepiej.
I składając ostatni pocałunek w odmętach rozsypanych myśli, żegnam.
Z nadzieją na spotkanie, żegnam.
Żegnam każdym skrawkiem duszy.
Spragnionego ciała.
Żegnam.

Od Autorki: To prawdopodobnie ostatni tekst z cyklu Przeszłość. Prawdopodobnie na ten czas, gdyż kto wie, czy do głowy mi jeszcze coś nie wpadnie?
Bardzo miło mi było zobaczyć te kilka komentarzy pod ostatnim wpisem. Dzisiaj post może trochę gorszy jakościowo, nie zaprzeczę, ale dla mnie i tak ważny. Czas pożegnać pewne kwestie w swoim życiu i zacząć nowy rozdział. Czas też zrobić porządki na tym blogu, na pewno zmieni się szablon. I następne publikowane tutaj teksty mogą być w podobnej formie, ale jakoś tego póki co nie przewiduję.
„Przyjaciółka” rzekłbym nawet.
Widzimy się o zachodzie słońca.

1 komentarz:

  1. A mnie się ten tekst podobał tak samo, jak poprzedni. Był taki... prawdziwy. Aż czuć ten smutek i tęsknotę, brawo ;)

    OdpowiedzUsuń